Na początku była…waga
Kiedy zaczyna się z nim rozmawiać o bieganiu, naprawdę cieszy go to, o czym mówi. Choć może dzięki temu porządkowi w życiu jest tak zawsze? Ale zaczynamy o początku Jego przygody z bieganiem. To było 11 lat temu. Jak w przypadku wielu osób, które wbiegają na sportową ścieżkę, motywacją okazał się wynik, który pewnego dnia pokazała waga łazienkowa. Był stanowczo za wysoki. Wyszło studenckie życie :). Krzysztof podjął wtedy męską decyzję, że chce z tą nadwagą coś zrobić. Wybrał jego zdaniem najprostszą metodę. Ubrać cokolwiek, jakieś buty i pójść biegać. Tak też zrobił. Pierwsze treningowe koło zatoczył wokół Ursynowa. Jak to wspomina? Masakra! Biegł z przerwami na łapanie oddechu. Ale nie poddał się.
Konsekwencja to moja cecha
Potem z bieganiem było już tylko lepiej. Krzysztof przyznaje, że to sprawa konsekwencji i systematyczności, a to jego cechy. Niezbędne w osiąganiu jakichkolwiek celów – sportowych, zawodowych. On chciał schudnąć i ten cel szybko, bo w pół roku osiągnął. Dzięki bieganiu zrzucił kilkanaście kg. „Chudłem w oczach. Kupiłem nowe spodnie, bo wszystkie były na mnie za duże. Po dwóch tygodniach i te ze mnie spadały”. Czułem ogromną satysfakcję. Doszedłem do pewnego etapu, potem waga stanęła, ale stare złe nawyki już nigdy nie wróciły.
Zrobić to przed trzydziestką
Rok 2015 to szczyt formy biegowej Krzysztofa. I właśnie wtedy postanowił wyznaczyć sobie kolejny cel – na 30. urodziny przebiec maraton. Było to dla niego ważne – udowodnić sobie, że można zaczynając od 5 minut biegu, biec kilka godzin. Nie chciał wziąć udziału w maratonie miejskim, biec po ulicach, w spalinach. Wybrał Maraton Kampinoski. Oprócz biegu w pięknych warunkach przyrody, Krzysztof miał okazję zwiedzić puszczę. Pewnie wielu nie ma świadomości, że to wspaniałe miejsce jest tak blisko stolicy. Naprawdę warto je zobaczyć. Ale – 2 tygodnie po trzydziestych urodzinach przede wszystkim osiągnął postawiony sobie cel. Co czuł? Potężną satysfakcję! Można? MOŻNA!!! Postanowił sięgnąć po więcej i w 2016 roku wystartował w ultramaratonie Chudy Wawrzyniec w Beskidzie Żywieckim. Pokonał 55 km biegnąc po górach, w deszczu. Rozmiękły mu stopy, zeszły wszystkie paznokcie, ale endorfiny i duma przesłoniły ból.
Godzina czwarta minut trzydzieści…
Krzysztof jest żonaty od 2014 roku. I paradoksalnie, kiedy wielu mężczyzn po ślubie tyje, on kupił dobre buty i postanowił, że będzie trenował bieganie zupełnie serio. I tak pokonywał 50-70 km tygodniowo, 3 tysiące km rocznie. Ale nie chciał realizować swojej sportowej pasji kosztem rodziny, dlatego biega przed pracą. Krzysztof wstaje codziennie o 4.30, biega, potem w piekarni kupuje bułki, przygotowuje rodzinie śniadanie, odprowadza córeczkę do żłobka i na 7.00 rusza do pracy. Jest obudzony, serce mocniej bije, ma dokrwiony umysł i DZIAŁA! Czy żona rozumie jego pasję? Tak, wspiera go, jest z niego dumna, często o tym mówi. Kiedyś biegali razem, ale odkąd na świecie pojawiła się córka, tata po Łazienkach biega z wózkiem. Ale na pewno wrócą do wspólnego biegania. Przeszkodą nie jest też deszcz, śnieg, niska temperatura. Krzysztof uważa, że im trudniejsze warunki, tym lepsza motywacja. Im bardziej się nie chce, tym lepszy trening. Najważniejsze jest 10 pierwszych kroków, po których zaczyna się czuć mocniej bijące serce.
Kreatywna samotność długodystansowca
Krzysztof lubi biegać sam. Mimo, że mieszka blisko Łazienek, a to mocno rozbiegana część Warszawy, on woli być panem swojego czasu, tempa. Nie potrzebuje motywacji z obecności w grupie. Sam się motywuje, ustawia coraz wyżej poprzeczkę i czuje mega zadowolenie, kiedy ją pokona. Samotność długodystansowca ma wg niego same plusy. Podczas biegania niektórzy słuchają muzyki, książek, uczą się języków, on lubi ciszę, która oczyszcza głowę. Zredukowany stres uwalnia myśli. Dzięki temu Krzysztof nie skupia się na problemach, ale na ich pokonaniu. Czasem po porannym biegu przychodzi do pracy z gotowymi rozwiązaniami.
Utrzymać formę i czerpać radość
Czy motywuje innych? Krzysztof Olszewski namawia do aktywności, higienicznego trybu życia, ale ostatecznie to każdy sam musi podjąć decyzję, jak chce żyć. On woli być przykładem, że konsekwencją i ciężką pracą naprawdę można. Widzi, jak inni się starają i im kibicuje. Co koledzy z zespołu, w którym pracuje o nim mówią? Jak on przygotuje inwestycje, to konsekwentnie doprowadzi ją do realizacji.
Progres, który się czuje podczas biegania, jest wynikiem ciężkiej pracy. I na to w swoim życiu Krzysztof jest cały czas gotowy. Jednak teraz najważniejsza jest rodzina, dlatego będzie biegał, by utrzymywać formę i czerpać z tej aktywności codzienną radość. Trzeba też pamiętać, żeby nie przegiąć, w końcu szczególnie w sporcie nic na siłę. Chodzi przecież o to, by serce było młode.
Enprom za 134 mln zł zmodernizuje dla PSE kolejną stację elektroenergetyczną
5 września 2024Enprom podpisał z PSE SA kontrakt na rozbudowę i modernizację stacji elektroenergetycznej 220/110 kV Leszno Gronowo.
Enprom z kolejnym kontraktem na prace przy morskich farmach wiatrowych
2 września 2024Enprom zaprojektuje i wybuduje linie kablowe wyprowadzenia mocy na odcinku lądowym dla morskich farm wiatrowych Bałtyk 2 i Bałtyk 3, realizowanych przez Equinor i Polenergię.
Enprom testuje fundamenty monopalowe
29 maja 2024Właśnie zakończył się nagrodzony grantem NCBiR projekt badawczy.